rybnik.repertuary.pl
Profile

Profile: wiolettab

Films comments:

Black Swan wiolettab78, 31. stycznia 2011 godz. 12:31

Film daje do myślenia nie jest ani lekki ani przyjemny. Thriller psychologiczny z naciskiem na psychologiczny. Obnaża dramat głównej bohaterki. Nina- krucha wrażliwa dziewczyna, traktowana przez swoja matkę na co dzień jak dziewczynka, ale od strony zawodowej i kariery baletowej poprzeczka zawieszona zostaje jej bardzo wysoko. Delikatna kobieta wylewa z siebie ostatnie poty w dążeniu do bycia perfekcyjna. Jednocześnie czeka na role swojego życia - na swoje pięć minut. Grana przez Natalie Portman Nina ma właściwie jedne grymas na swojej twarzy. Ten grymas jest mięszaniną niepewności i cierpienia. Balet-jej jedyne życie nie daje jej radości ona na nią pracuje - radość ma osiągnąć gdy zostanie gwiazdą. Okazuje sie to bardzo trudnym zadaniem. Nawet gdy jej perfekcjonizm zostaje zauważony i dziewczyna dostaję główną rolę w Jeziorze Łabędzim.
Nina ucieleśnienie Odetty – Białego Łabędzia, nie potrafi wykrzesać z siebie iskry która musi mieć Czarny Łabędź. Brakuje jej luzu nie potrafi się zatracić… Zatraca się za to w obsesji , chora wyobraźnia podpowiada jej że nowa dziewczyna w zespole baletowym czyha na rolę jej życia. Lily nie wie co to perfekcjonizm, jest pełna życia, wyzwolona, pełna sensualności, intrygująca. Ma w sobie COŚ – to coś którego brakuje Ninie. Lily potrafi się zatracić. W Ninie budzą się mroczne wizje. Koniec końców rzeczywistość mięsza się z wyobrażeniami. Perfekcjonizm staje się przekleństwem Niny i prowadzi ją do destrukcji psychicznej i fizycznej.
Podobała mi się gra zarówno Natalie jak i Mili. Można się sprzeczać czy Natalie mogłaby tchnąć w Nine więcej życia. Faktycznie może się wydawać że gra ja na jednym grymasie cierpienia na twarzy, tylko że ten zabieg jeszcze mocniej pokazuje jak mało było w tej kobiecie radości i jak silnie została wytresowana najpierw przez swoja matkę a potem przez siebie sama. Reżim któremu się poddała zniszczył ją sama. Mroczny jest ten obraz, tak mroczny jak druga jaźń głownej bohaterki. Aronofsky jest specem w odkrywaniu „drugiego dna” w człowieku, (Requiem dla snu) w swoim najnowszym obrazie fantastycznie połączył ciemność scenografii z mrokiem ludzkiej duszy. Świetnie oddany klimat najpierw wciska widza w fotel a po wyjściu z kina w głąb siebie samego.

Veronika Decides to Die wiolettab, 18. października 2009 godz. 19:13

Książki Coelho są inne niz "wszystkie" pełne symboliki i filozofii życiowej. Zakończenie zawsze ma pewien morał. Przeczytałam ich kilka, dlatego pomyślałam że po pewnym czasie który minął od czytania Weroniki fajnie będzie pojśc do kina na film bynajmniej nie hałaśliwy ani pełen gonitwy nie wiadomo za czym. Zastanawiałam się czy się nie rozczaruje. Puenta byla taka że wyszłam po jego obejrzeniu wyjątkowo wyciszona. Fabuła wierna ksiązce, piękna muzyka i pomimo że z początku film wydawał mi sie dość jednostajny, z czasem wyłoniło się to co w książkach Coelho najważnijsze - puenta, może nie zaskakująca, może banalna ale za to w swej prostocie jakoś tak kojąca.Zawierała prawde że sens w zyciu nadaje miłość i że własnie jak dowidujemy sie ze mozemy cos stracić za wszelką cene potrafimy wykrzesać w sobie chęć życia. Weronika w swej depresji zobaczyła bezsens egzystencji dostrzegła tylko pewien schemat przyszłość której nie chciała. Właściwie ta jej "wariacja" jest nie obca wielu z nas, gdyby spojrzec z boku co jakis czas widzimy rzeczywistosc oczyma Weroniki. To co stało się po jej próbie samobójczej pozwala zobaczyć być moze zachowanie niektórych z nas i paradoksalnie bezsens jej próby skonczenia ze soba i schematem ktory miał wedrzec sie w jej przyszlość.

Enchanted wiolettab, 20. stycznia 2008 godz. 19:03

Ciepła romantyczna historia proooosto z bajki:) bardzo fajne familijne kino, dużo humoru (najlepsze zawsze jak to w bajkach są zwierzęta, w tym wypadku wiewiórka spisała sie na medal;) Z tym filmem każdy łatwo oderwie sie od rzeczywistości i zrelaksuje na maxa. Zgadzam się z Frytta (i dzieci sie pośmieja i dorośli też).Budzi tęsknote...bo ktoz by nie chciał by jego miłośc przetrwała wieki?;) Gorąco polecam!

Katyń wiolettab, 14. stycznia 2008 godz. 14:13

Dostałam to na co sie nastawiłam. Byłam przygnębiona.. scena mordu wywarła na mnie mocne wrażenie. Postanowiłam go obejrzec bo wyszłam z załozenia ze temat filmu tego wymaga. To film który powinno sie zobaczyc, chocby ze względu na to ze sie jest polakiem (nie zaprzecze ze teraz przemówił przeze mnie patriotyzm). Jesli reżyser chciał zeby to było epitafium to wg mnie udało mu sie to. Co mnie w nim najbardziej uderzyło: żaden bohater nie wydał mi się w nim głowna postacią tam wszyscy byli róznie ważni. Być moze to było zamierzone. Co do gry aktorów, zaden ze mnie krytyk filmowy, ale Stenka jak dla mnie jest fenomenem aktorskim i ten film to kolejne potwierdzenie. Podobała mi sie równiez jak swoja role zagrała Magdalena Cielecka. Powiem tak: to nie jest film dla wszytskich tylko dla tych którzy dorosli by go obejrzec.

National Treasure: The Book of Secrets wiolettab, 14. stycznia 2008 godz. 13:50

Filmik bardzo lekki, na niedzielne popołudnie bez nastawiania sie na ambitne kino (mimo udzialu Nicolasa Cage ktorego gra troche mnie rozczarowala). Dużo naiwnych typowo amerykanskich scenek typu szlachetny i honorowy prezydent czy tez "błyskotliwe amerykanskie umysły historyczne". To co przemawia za filmem to szybkie zwroty akcji, nawet jesli nie zaskakujace;). Trudno powiedziec polecam czy tez nie polecam, ale w koncu posmiac sie nie zaszkodzi:)

Perfume: The Story of a Murderer wiolettab, 26. lutego 2007 godz. 12:21

Godny polecenia
Niesamowity film. Reżyserowi udało się "pokazać" zapachy, co jest nie lada gratką (począwszy od rybich wnętrzności, smrodu paryskich ulic, aż po woń najpiękniejszych kwiatów i oczywiście zapachu kobiety). Wciąż pozostaje pod wrażeniem muzyki, która idealnie trafia w klimat filmu i epoki w której dzieje się jego akcja. To nie jest zwyczajna opowieść o mordercy (ale o znalezieniu i dążeniu do celu, w rezultacie samo jego osiągnięcie jednak nie jest tym czego naprawdę pragnął główny bohater-dowiadujemy się o tym jednak na samym końcu-i jest to prawda stara jak świat) Nie wiem jak film wypada w konfrontacji z książką, ale sprawdzę na pewno. Scena przed egzekucja wydał mi się oderwana od reszty jednak puenta przekonała mnie ze taka nie była. Polecam, sami się przekonajcie:)

Perfume: The Story of a Murderer wiolettab, 26. lutego 2007 godz. 11:48

Godny polecenia
Niesamowity film. Reżyserowi udało się "pokazać" zapachy, co jest nie lada gratką (począwszy od rybich wnetrzności, smrodu paryskich ulic, aż po woń najpiekniejszych kwiatów i oczywiście zapachu kobiety). Wciąż pozostaje pod wrażeniem muzyki, która idealnie trafia w klimat filmu i epoki w której dzieje się jego akcja. To nie jest zwyczajna opowieść o mordercy (ale o znalezieniu i dązeniu do celu, w rezultacie samo jego osiagnięcie jednak nie jest tym czego naprawde pragnął główny bohater-dowiadujemy sie o tym jednak na samym końcu-i jest to prawda stara jak świat) Nie wiem jak film wypada w konfrontacji z ksiazką, ale sprawdze na pewno. Scena przed egzekucja wydał mi sie oderwana od reszty jednak puenta przekonała mmnie ze taka nie była. Polecam, sami sie przekonajcie:)